Tła oraz dodatki na bloga tonabloga.blogspot.com
-->

niedziela, 2 stycznia 2011

Smaki dzieciństwa ^^

Siedząc nad dzisiejszymi frytkami, zastanawiam się jak ludzie żyli dawniej, kiedy nie było fast-food'ów a mimo wszystko czasami brakowało czasu żeby upichcić coś na ząb. Przypominam sobie jak przez mgłę, że wtedy też były frytki, ale w niczym nie przypominały tych dzisiejszych. W barze od progu wiadomo było że w tym lokalu podaje się frytki i hamburgery, (!!) zapach ten czasami - choć bardzo rzadko, spotykam jeszcze w niektórych "barach mlecznych" starej daty. Ciężko określić czy to specyficzny zapach lokalu czy może oleju. Kojarzy się dobrze a pachnie... tłusto :) 

A to nie jedyna potrawa która kojarzy mi się z dzieciństwem! Nie pamiętam pory kiedy mama karmiła mnie kaszkami, ale podobno nie bardzo je lubiłam. Pamiętam za to czas, kiedy moja młodsza siostra i jeszcze młodsi kuzyni dostawali kaszki mleczne, ryżowe do jedzenia. Wtedy to był mój ulubiony przysmak (mniam). Wylizywałam garnuszki po babcinym gotowaniu i sama pilnowałam żeby maluchy dostały dzienny przydział kaszki ;) Bananowa biła wszystko! Później nawet babcia gotowała troszkę więcej, żeby i dla mnie zostało. No ale wkrótce z mlecznych kaszek wszyscy powyrastali.

Nastał czas... grysiku z masłem! Druga z kolei babcia gotowała kaszę mannę na  mleku (gęstą), wylewała na talerze i czekała aż stężeje. Później, naszym zadaniem bojowym było nacinanie zastygłej masy w krateczkę. Całość, dziadek zalewał roztopionym i posolonym masłem - i do wioseł! Pychotka. Czasami taka sama kolejność, jednak bez masła, służyła jako "makaron" do rosołu. 

Zaczynam sie robić głodna a o tej godzinie nie wypada jeść :x
Oczywiście o zupie mlecznej z lanymi kluskami, o której mogę pisać poematy, także wspomnę! Czasami miałam na taką ochotę, ale co bym nie zrobiła i tak nie wyjdzie, nawet w połowie, tak smaczna jak babcina.
To samo tyczy się dziadkowych placków ziemniaczanych. Proporcje te same, przyprawy wg przepisu ale patelnia nie dziadkowa i efekt mizerny :) Kolejną rzeczą, którą pamiętam jedynie z dzieciństwa i której nie mogę wskrzesić, jest szkolna - stołówkowa potrawka z kurczaka z marchewką. Palce lizać! Ale jaki przepis nie wpadłby mi w ręce- porażka. 

Żeby już nie przedłużać moich przysmaków kulinarnych, chciałam tylko wspomnieć o mojej miłości wielkiej z dzieciństwa, za którą mogłabym teraz oddać wiele. A jest to..... GUMA KACZOR DONALD!!! 
Ten smak i zapach śni mi się po nocach ^^ Guma turbo się chowa, chociaż także kojarzy mi się z czasami podstawówki. Te kolejki pod sklepikiem szkolnym, za gumami z tatuażami, za andrutami i soczkami w dziwnych plastikowych tubkach z wbudowaną słomką :D

To były czasy, aż ślinka cieknie. Ludzie byli zadowoleni, najedzeni... i nawet nie wiedzieli co to jest kebab...




3 komentarze:

  1. Jak byłam mała nienawidziłam manny z mlekiem, a mama usilnie mnie nią poiła, teraz kiedy przygotowuję ją mojej córce (ona naszczeście ją lubi) nawet mi smakuje :) Lankę zawsze lubiłam i lubię do tej pory. No i pamiętam gumę Kaczor Donald , z komiksami była o ile się nie mylę :) Namiętnie żułam też gumę Turbo :)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Proszę, ratuję przepisem na potrawkę. Może to w końcu będzie ten, konkretny:

    Kilka udek, podudzi, bioderek lub sporą porcję skrzydełek podsmażyć surowe na maśle, zalać bulionem i dusić do miękkości mięsa. Po tym czasie mięso wyjąć i rozdrobnić. W tym czasie zrobić sos: 5dkg masła rozetrzeć z 2 łyżeczkami mąki i rozprowadzić przestudzonym rosołem (ok.3/4 l.)Przyprawić solą i pieprzem, wrzucić rozdrobnionego kurczaka. Do tego surówka ze startego jabłka i marchewki i roztarte ziemniaki.

    OdpowiedzUsuń

Forum Spanielowe