Zastanawialiście się kiedyś jak to jest z tymi milionerami?
Czy są tak genialni i wpadają na pomysły na które nikt wcześniej nie wpadł czy po prostu mieli szczęście?
Co by to nie było i tak im zazdroszczę...
Nie żebym chciała od razu mieć miliony, po prostu pomysł na firmę która zarobi na mnie. Nie żadne kokosy, ale taką powiedzmy średnią krajową. Po odliczeniu ZUSów, ubezpieczeń i reszty bezdusznie wyszarpanej przez państwo wyjdzie jakieś 2 koła które mnie usatysfakcjonują w zupełności!
Pomysły mam - a jakże! Jednak brakuje mi przykładu, który by mnie zmotywował.
Nikt w moim kręgu znajomych nie posiada swojej działalności która by jakoś funkcjonowała.
Pozytywnie to, to jakoś na mnie nie działa :) Nie jestem zawistna ale lubię wyciągać wnioski. A tutaj nasuwa mi się jeden - czy mamy na rynku jeszcze jakąś niszę która mogę zapełnić swoimi usługami?
Na dzień dzisiejszy moją jedyną szansą są dotacje z Unii. Próbuję już 3 rok. Nie, że mi sie nie udaje. Po prostu jakoś tak się składa że moje ogromne zaangażowanie w sprawę, w ostatnim momencie przeobraża się w wielkie zwątpienie i rezygnuję. No wiem - nie mądre. Ale w tym kraju ciężko zachować trzeźwość umysłu :P Zresztą nie tylko umysłu...
Teraz, kiedy już się nastawiłam że 2011 to będzie moja szczęśliwa liczba, i wszystko mi się uda, dowiaduje się... że obcięli dotacje i będzie bardzo ciężko takową dostać. No szlag! Ale nic to, czekam do stycznia, zbieram materiały a potem będziemy się martwić. Jak się nie uda w tym roku, to w przyszłym tym bardziej bo coś bąkają o końcu świata. teraz już niczego nie można być pewnym!
I tym optymistycznym akcentem... :P
A tak całkiem poważnie, firma to dla mnie i mojego kręgosłupa niestety jedyna szansa na stały zarobek.
Dodatkowo to jedyna szansa żebym była w stanie oddać się mojej pasji i wystawiać psiura.
Jeżeli dodamy do tego fakt że chciałabym mieć dziecko w niedalekiej przyszłości - sami chyba rozumiecie.
Tak na pocieszenie :
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz