Ha!
Ileż to czasu minęło?
Niestety nie było łatwo. Od maja wydarzyło sie sporo.
Po 1 mendę ludzką (czyt. męża) wysłałam w świat. Niech sobie robi takie numery z dala ode mnie. Jak będzie przyjeżdżał raz na 3 miesiące to przynajmniej nie będzie miał czasu na durne pomysły.
Po 2 nie miałam w domu internetu prawie 4 miesiące. Tak się poukładało- odpięłam na czas malowania, potem się coś popsuło, doszły problemy z zawyżonymi rachunkami i zmieniałam dostawcę.
Po 3 stan kotów zmienia się na bieżąco, co chwile nowe przychodzą, inne odchodzą. Za dużo skrzywdzonych zwierząt jest na tym świecie. O tym, bardziej szczegółowo, kiedy indziej.
Stan zapsienia bez zmian.
Na dzisiaj wystarczy :)
Mam nadzieje że reszta będzie uzupełniania w miarę na bieżąco.
Pozdrawiam!!
P.S. To Frycek vel Salem w dniu wyjazdu do nowego domu :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz